Stały związek, paradoksalnie, nie daje nikomu gwarancji zerwania z samotnością. Okazuje się, że czujących się samotnie dorosłych jest ponad 20%. Tymczasem poczucie samotności nie sprzyja nam w żadnej sferze życia.

Uwaga na zdrowie

Wielu z nas uważa, że samotność nie jest czymś, z czym należy walczyć. Niestety jednak, prócz emocjonalnego cierpienia jakie za sobą niesie, zwiększa ona ryzyko wystąpienia depresji i zaburzeń lękowych. Poza tym, negatywnie wpływa na obraz siebie, samoocenę i poczucie własnej atrakcyjności. Poza dewastacją psychiki, samotność ma przykre konsekwencje dla zdrowia fizycznego. Osłabia funkcjonowanie systemu odpornościowego, zwiększając tym samych podatność na choroby oraz podnosi ryzyko wystąpienia chorób układu krążenia. Samotni (których warto odróżnić od singli), żyją krócej i czerpią z życia mniejszą satysfakcję. Fakty te nie mogą nie wpływać na ludzkie zachowania, zwłaszcza w relacjach z innymi.

Samotność a związki

To, że czujemy się osamotnieni, zakłóca sposób, w jaki postrzegamy innych. Wydaje nam się wówczas, że osoby nam bliskie są mniej nami zainteresowane i mniej troskliwe, niż są w rzeczywistości. Innymi słowy, stałe poczucie samotności paradoksalnie zwiększa naszą samotność. Przestajemy doceniać wartość relacji, jakie budujemy, uważając je za mało zaangażowane. Związek nie daje takiej satysfakcji, jak powinien. Stąd niedaleka droga do rozstania, które znów często “podkręca” osamotnienie. W efekcie, by obronić się przed dalszym cierpieniem, z każdą kolejną relacją, stajemy się coraz bardziej wyczuleni na sygnały odrzucenia i jednocześnie mniej uwagi zwracamy na oznaki oddania i akceptacji. To błędne koło sprawia, że zaczynamy unikać bliskich kontaktów z innymi lub wręcz traktować ich jako wrogów, co nie rokuje dobrze na przyszłość.

Skąd się bierze samotność w małżeństwie / związku?

Niestety, osamotnienie nie znika wraz z zawarciem związku małżeńskiego. Dlaczego? Ponieważ to, jak oceniamy własne małżeństwo, jest niezwykle subiektywnym poczuciem. Nie liczy się to, że obiektywnie patrząc mamy przecież małżonka, który troszczy się o dom i rodzinę jak tylko potrafi. W bliskiej relacji poczucie osamotnienia często narasta stopniowo i powoli, gdy z każdym miesiącem czy rokiem czujemy się mniej zintegrowani z partnerem. W wielu małżeństwach, zagorzałe dyskusje o wspólnych zainteresowaniach, celach czy marzeniach powszednieją, ograniczając się do prostych pytań i komunikatów typu: Zapłaciłaś rachunki?, Kup masło, Dzwonił do Ciebie jakiś kolega oraz rozmów na temat dzieci. Do pogłębienia emocjonalnego dystansu przyczyniają się także różne tryby życia małżonków. Jedno chodzi spać o 22, bo musi wcześnie wstać do pracy, drugie pracuje głównie popołudniami i wieczorami, po czym spędza pół nocy przed komputerem lub telewizorem. To oczywiście tylko przykład. Mówiąc wprost – trwamy w małżeństwie, by nie być samymi, tymczasem nasze osamotnienie stale się pogłębia.

Jak uniknąć błędnego koła samotności?

Przede wszystkim należy zdać sobie sprawę, że w życiu nic godnego uwagi nie przychodzi samo. O małżeństwo, podobnie jak o siebie, dzieci, karierę, po prostu warto zadbać samemu. Oto kilka rad:

1. Weź sprawy w swoje ręce.

Jeśli czujesz się samotna_y, istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że Twój partner również. Dlaczego więc Ty nic o tym nie wiesz? Ponieważ oboje ugrzęźliście w emocjonalnej pułapce, z której trudno się wydostać w pojedynkę. Spróbuj więc wrócić do rozmów, które nie dotyczą tylko dzieci czy spraw powszednich, ale także tego, co się dzieje na świecie, co udało Wam się osiągnąć, co zamierzacie robić w przyszłe wakacje itp. Pytaj partnera, co myśli na ważny dla niego temat i interesuj się tym, co powie, wejdź w interakcję. Daj partnerowi czas, by odwzajemnił Twoje działania. Zanim znów stanie się to nawykiem, musi minąć trochę czasu, uzbrój się więc w cierpliwość.

2. Prowokuj wspólne aktywności

Twój współmałżonek nie przeżyje bez obejrzenia ulubionego programu w telewizji we wtorkowy wieczór? Zamiast go za to krytykować czy się naśmiewać, usiądź obok i powiedz: Pokaż, co to takiego, że tak to kochasz. Oczywiście, że będzie co najmniej zdziwiony, może nawet zacznie podejrzewać, że “coś kombinujesz”, ale spróbuj wczuć się w partnera i wytrzymaj do końca. Potem opowiedz, co Ci się podobało, a co niekoniecznie. Jeśli stać Cię na większy wysiłek, zaproponuj coś miłego, ale mało inwazyjnego, by uniknąć odmowy, np. spacer, wyjście do kina, posegregowanie zdjęć. Przypomnicie sobie, jak miło można spędzić czas we dwoje :)

3. Pamiętaj o empatii

Zazwyczaj im dłużej z kimś jesteśmy, tym bardziej wydaje nam się, że doskonale wiemy, co ta osoba czuje lub myśli. Takie podejście nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. O umiejętności wczucia się w “bycie na czyimś miejscu” warto pamiętać cały czas. Zamiast z góry zakładać, sugerować upierać się przy swoim, zatrzymaj się na chwilę i spójrz z punktu widzenia partnera. Prawdziwe słuchanie, zrozumienie i akceptacja, natychmiast wzbudzą sympatię i wzmogą emocjonalną bliskość oraz pogłębią Waszą miłość. Tym samym, samotność, zamiast narastać, zacznie stopniowo się zmniejszać :).

Masz wpływ na to, kim jesteś i jak dbasz o siebie. Dlatego zamiast rozpaczać i się pogrążać, uświadom sobie, co się dzieje i zaopiekuj się sobą.

Jeśli czujesz, że wykorzystałaś_eś już wszystkie znane sobie środki i sposoby radzenia sobie z samotnością – rozważ terapię par lub indywidualną w przypadku zgody partnera/partnerki na wspólną konsultację z terapeutą.

Powodzenia!

Czytaj także:
Zazdrość w związku
Jak przetrwać rozstanie
Jak rozmawiać z bliskimi


Marta Osińska-Białczyk

Psycholog, psychoterapeuta z wykształcenia i pasji. Kocham ludzi i wierzę w nich, dlatego chętnie dzielę się wiedzą i doświadczeniami. Prowadzę psychoterapię, coachingi i warsztaty - również online oraz w domu klienta (Warszawa). Pomagam zagubionym się odnaleźć, wspieram pary i rodziny. Prywatnie jestem mamą dwójki cudownych maluchów, fanem zdrowego stylu życia i fotografem-amatorem. Pisanie od zawsze mi towarzyszy, podobnie jak ludzie, muzyka i filmy - bez nich moje życie nie byłoby takie samo. Jeśli chcesz się skonsultować, lub zapisać na konsultację, zajrzyj do kontaktu.

19 komentarzy

katarzyna · 03/05/2020 o 00:46

Jestem od prawie 37 lat mężatką. Dziś wiem ,że była to najgorsza decyzja jaką podjęłam w życiu,
Wiem, brzmi to szalenie pompatycznie.
Ale już nie mam siły i chęci do ratowania? mojego małżeństwa. Szkoda że tak późno zorientowałam się, że ludzie decydując się na związek, powinni być pewni miłości i namiętności. U mnie zabrakło każdego z tych elementów. Myślałam, że wystarczy postanowienie, chęć i dużo, bardzo dużo wysiłku, aby związek był udany. Myliłam się. Dziś się poddałam.
Nadajemy na zupełnie innych falach, mamy zupełnie inne temperamenty. To było 37 lat złudzeń, ustępowania, udawania, żalu, łez. A teraz zostało mi tylko poczucie klęski.
Nie wiem co dalej… Jest mi smutno i potwornie źle :(
Przegrałam życie

    Grześ · 09/09/2020 o 13:06

    Ja chciałem tylko powiedzieć, nie martw się. Niestety, nic lepszego nie mam. Ale kiedyś miałem taki mega kryzys i przyszło mi do głowy, że skoro i tak jestem na dnie, to w sumie już nic nie ryzykuję, mogę zrobić coś mega głupiego, pojechać do dżungli amazońskiej na stopa, czy coś. I to było bardzo uwalniające – nagle okazało się, że świat jest dużo większy niż mój światek, to co miałem w głowie i że w sumie mogę przecież tyle zrobić, nie muszę się już bać. A życie to chyba tylko to, co teraz, tych ostatnich kilkunastu lat przecież tak naprawdę już nie ma. Nie martw się:)

Niander · 30/12/2019 o 15:42

Cóż… samotność w związku dotyka zarówno mężczyzn jak i kobiety. Ja niestety również tego doświadczyłem. Od dłuższego czasu drążę ten temat i zauważyłem, że to nie tylko kwestia pracy czy znudzenia lecz, co gorsza, niedopasowania intelektualnego. Młodzi ludzie nie zawsze zwracają na to uwagę. On jest przystojny, ona piękna… on zabawny, ona urocza… pasują do siebie. Tak mówią wszyscy dookoła. Lecz czy pasują intelektualnie? Reakcje na świat, wydarzenia, spostrzeżenia, wyznawane wartości – mało kto zwraca na to uwagę na początku. Buzują hormony, panuje młodzieńcza radość… i paradoksalnie im człowiek bardziej szlachetny, tym gorzej na tym wychodzi. Bo stara się jakoś to ratować, naprawiać, dawać kolejne szanse. Prostak ma to gdzieś – jak mu nie pasuje, to odchodzi, nie pakuje się w związek bez przyszłości. Niestety to smutna prawda. Kiedyś, przed erą internetu byli znajomi, kumple, przyjaciele, którzy wypełniali po części tę pustkę. Dziś człowiek pozostaje sam na sam z ekranem swojego komputera. Witaj mój komputerku… witaj…

Samitna · 03/02/2019 o 05:28

Ja mam w domu lowelasa. Dobiega już 50-siątki. Wszystko niby ok dopóki nie jesteśmy na jakiejś imprezie, wtedy wszystkie kobiety są jego a gdy wszystkie już obtańczy wtedy jestem ja. Niestety ja odmawiam bo nie jestem jakimś ochłapem i wtedy jest foch, bo ja śmiem mu odmówić. Jest mi przykro bo czuję się jak taki stary, zużyty wrak który wymaga litości. Nie czuję się przy nim jak kobieta tylko żona i matka jego dziecka. Dopóki dziecko jest nieletnie to ono nas łączy a potem co nas będą łączyło jak dziecko pójdzie na swoje? Telewizor? Brnę w tym chorym małżeństwie prawie 25 lat tylko ze względów finansowych, ponieważ nie zarabiam dużo i nie poradzę sobie sama z dzieckiem. Poradźcie co robić.

Przygnębiona · 02/01/2019 o 00:33

Też bardzo czuję osamotnienie. Nie wychodzimy nigdzie bo wiecznie nie mamy pieniędzy czy to pracowaliśmy razem czy jak teraz pracuje tylko on. Na imprezach nie chce się ze mną bawić. Wyjść też nie chce abym gdzieś szła np.potańczyć jak czuje, że bym wyszła bo nie daje rady w tej samotności. Nie jeździmy nigdzie razem. Nawet nie chce znaleźć czasu, aby pojeździć wspólnie na rowerze. Nie rozmawiamy, bo nie ma za specjalnie o czym. Wiem jedno. Nawet jak to się rozpadnie, to nie chce Już wiązać się z nikim. Mamy wspólnie córkę i całą miłość przeleje na nią co może da mi to w przyszłości zapomnienie o tym, że potrzebuje kogoś. Bo przyjaciół też nie posiadam więc czuje się okropnie. Może na tyle złym człowiekiem jestem, że nie zasługuje na cokolwiek co wypełnia samotność i pustkę w sercu posiadania kogoś kto chce z nami być…

Badia · 27/12/2018 o 23:02

Mam ten sam problem .Mąż jest nałogowym alkoholikiem i nałogowym kłamcom.Jestem z tym sama i prawde mòwiąc już sobie nie radze psychicznie.Przestaje rozumieć całą tą sytuacje.Tu gdzie mieszkam nawet do ludzi daleko.

tato · 20/11/2018 o 21:27

Dlaczego to zawsze kobiety piszą ? a facet nie może być samotnym ? ja własnie takim jestem , 8 lat w związku synek oczko w głowie taty a żona pracuje potem wraca rzadko kiedy rozmawia mówi potrzebuje chwili dla siebie i do godziny 2 w nocy siedzi na kompie , tez pracuje staram się pomagać w codziennych obowiązkach lecz to wszystko chyba na nic powoli związek wygasa szkoda mi tylko dziecka w tym wszystkim

    ble ble · 03/03/2020 o 15:55

    Bravo

Tes · 11/11/2018 o 21:49

U mnie jest do tego śmieszna sytuacja że mój mąż cały tydzień jest poza domem , przyjeżdża w piątek po południu a w niedzielę wyjeżdża ,cały tydzień nie rozmawiamy przez telefon a gdy zjeżdża to rozpakowuje się i wsiada w auto jedzie do kolegi na piwo ,tak jest regularnie co tydzień ,czyli wogule nie rozmawiamy gdzie jest trójka dzieci w wieku szkolnym . Wszystkie obowiązki z tym związane ogarniam sama,bo on pracuje i na tym się skupia . W takim toksycznym związku to jest dopiero samotność… pozdrawiam 😊

Klaudia2701 · 13/09/2018 o 10:32

Głównie komentują kobiety. Zabawne. Zrobiłam wszystkie kroki stąd, a kiedy nic nie dały zaczęłam popadać w depresje. Teraz już nie mam siły, żeby chociaż wstać z łóżka.

    Marta Osińska-Białczyk · 03/10/2018 o 12:33

    Pani Klaudio,

    Niestety nie wszystko zależy w relacji od nas, a zaledwie połowa. Druga połowa jest po stronie partnera. Dlatego czasem najlepszym rozwiązaniem, jeśli wszystkie zasoby zawodzą, pozostaje rozważyć terapię partnerską, a jeśli nie ma na niej zgody partnera – terapię własną lub szukanie innych form wsparcia.

    Pozdrawiam

    Be · 03/10/2021 o 13:17

    A co jeśli wszystkie kroki podejmuje 1 osoba, a druga ma to w d..? Stawiałam się na jego miejscu, próbowałam zagadywać, wspominałam jak było kiedyś, udawałam że wszystko jest ok, starałam się podnosić go na duchu kiedy miał jakieś problemy, próbowałam wyciągać z domu, planowałam wycieczki, krótkie bo jednodniowe ale zawsze lepsze niż siedzenie w domu. Z jego strony było marudzenie, że gorąco, za zimno, za nudno, za długo się jedzie. Na spacer nie pójdzie bo mu się nie chce, do knajpy nie, bo można zjeść w domu, do kina nie bo jakieś gówno, ale jak kolega napisze to idzie. Rzygam służalczością, udawaniem że jest ok, że zawsze ma rację, przestałam się starać on nie zrobił nic żeby ratować zgliszcza po tym „związku”
    Przestałam się starać. Przestałam być podnóżkiem, człowieka, który nie ma w sobie uczuć innych niż narcystyczne

Pati · 28/05/2018 o 22:03

Też tak mam :-(

Onika · 12/05/2018 o 16:22

Czytam ten artykuł, bo tez mnie to złapało :( czuje sie samotna :(

Gosia · 23/03/2018 o 15:02

Jestem samotna mimo ze mam partnera i kochanego synka partner nie interesuje sie nami tylko swoja praca a ja jestem samotna mama 24 h bez rodziny

Ana · 09/12/2017 o 21:24

Witam.
Nie radze sobie z zyciem a mam meza i 3 dzieci. Nie chce mi sie wracac do domu po pracy ..nie chce mi sie żyć.

    Gosia · 23/03/2018 o 15:03

    Jak chcesz mozemy popisac priv

samotna · 23/10/2016 o 16:36

ja jestem samotna

    Ewa · 16/09/2018 o 14:41

    Tak się składa że mnie też dopada samotność mój mąż nie odżywa się a jak już to dochodzi do ostrych zdań

Możliwość komentowania została wyłączona.