Z pewnością kiedyś ktoś dla Ciebie ważny stracił bliską osobę. I założę się, że z łatwością przyszło Ci wówczas współczucie. To ono jest największym wsparciem, daje ukojenie w najtrudniejszych momentach życia. Poczucie, że mimo śmierci kogoś, bez kogo życie wydawało się niemożliwe, nie jesteśmy sami. Dlaczego więc nie dać tego sobie?

Wyczuj siebie na nowo

Samowspółczucie (self-compassion) to bycie wobec siebie uważnym i empatycznym. Bywa, że wymaga to sporej dawki cierpliwości i gotowości na zmianę, która może być trudna do zaakceptowania. Każdy z nas przeżywa żałobę inaczej. Jedni wpadają w wir obowiązków, choć nigdy nie przepadali za swoją pracą, inni zupełnie odwrotnie: przestają czuć jakąkolwiek motywację. Może się zdarzyć, że Twój dzień zaczyna wyglądać zupełnie inaczej. Sen się rozregulowuje, a o czternastej czujesz totalne wyczerpanie. W przypadkowych momentach zbiera Ci się na płacz, trudno się skupić. Na zmianę się złościsz, smucisz, boisz, że nigdy już nie zaznasz szczęście. Czasem, zwłaszcza przez pierwszych kilka tygodni masz taki dzień, że jedyne, co możesz zrobić, to leżenie pod kocem. Pozwól sobie na to. Tak ma być. Pamiętaj o nawykach, które dają siłę i witalność: zdrowe jedzenie, ulubiona forma aktywności, relaks. Zaakceptuj żałobę, zamiast z nią walczyć. Wspieraj siebie w taki sposób, aby móc być sobą, ze sobą i dla siebie.

Zweryfikuj swoje przyjaźnie

Empatia wobec siebie to nie tylko pozwalanie sobie na przeżywanie emocji, ale również zadbanie, by ich sobie nie dokładać. Dlatego warto otaczać się ludźmi, którzy ładują Twoje akumulatory i zminimalizować czas spędzany z tymi, którzy wysysają Twoją energię. W czasie żałoby to szczególnie ważne, bo jedziemy na oparach paliwa. Zaufaj sobie i swoim potrzebom. Jeśli potrzebujesz płakać – płacz. Nie daj sobie wmówić, że „trzeba iść dalej”. Jeśli chcesz spędzić trochę czasu w samotności, dobry przyjaciel powie „Ok, daj znać, jak będziesz mnie potrzebować”, zamiast „Daj spokój, każdy chce być z kimś, kiedy jest mu smutno. Wpadnę jutro.” Dlatego choć wiem, że to niełatwe – stawiaj granice. Jeśli ktoś ich nie akceptuje – rozważ ograniczenie kontaktu.

Nie daj się Trybowi Krytyka (węwnętrznemu krytykowi)

Chciałabym powiedzieć, że Twój Krytyk da Ci spokój, bo ostatnie czego trzeba człowiekowi w żałobie, to słuchanie głosu z głowy, który mówi (albo gorzej: krzyczy):

Przestań ciągle płakać

Powinieneś / Powinnaś płakać. Co jest z Tobą nie tak?

Strata stratą, ale trzeba się wziąć w garść!

Skup się wreszcie!

Za mało dziś zrobiłaś/eś

Musisz to, musisz tamto…

To nie pomaga, prawda? Raczej sprawia, że czujesz się jeszcze gorzej. Masz poczucie winy, słabości, gorszości. Pamiętaj, że ten głos to w takich chwilach naprawdę ZŁY doradca. Odbierz Krytykowi mikrofon i powiedz mu STOP!

Połącz akceptację z zaangażowaniem

Współczucie dla siebie nie oznacza, że dajesz sobie prawo to autodestrukcji. Pozwolenie sobie na emocje, to nie to samo, co pozwolenie sobie na każdy sposób radzenia sobie z nimi. Nie chodzi o to, by każdego dnia mówić sobie: Źle się czuję, więc mogę się napić, Nie mam już nic do stracenia, więc mogę jeździć 200 km/h czy Muszę zjeść pizzę. Zachowaj rozwagę i wybieraj przede wszystkim to, co pozwoli uniknąć pogłębienia się Twoich problemów. Chciałabym, żeby było inaczej, niestety żałoba nie zwalnia z odpowiedzialności za siebie, swoje życie czy dzieci, jeśli je mamy. Wciąż trzeba opłacać rachunki, robić zakupy czy wyprowadzać zwierzaka na spacer. Nie wszystko można sobie odpuścić, zwłaszcza, że żałoba potrafi trwać nawet dłużej niż rok. Natomiast jeśli są rzeczy, którymi możesz się podzielić lub takie, które zupełnie Ci nie leżą w tym czasie, a nie są pilne i nie wiążą się z negatywnymi konsekwencjami – pewnie warto skorzystać z tych opcji.

Pozwól żałobie płynąć

Żałoba nie ma deadline’u. Nawet, jeśli jesteś ekspertem planowania, nie oczekuj, że będziesz mieć kontrolę nad czasem jej trwania. Nie ma magicznej daty, w której smutek zniknie. Jednak z każdym dniem, tygodniem, miesiącem, Ty i Twoje dni będą się zmieniać. Przygnębienie i rozpacz zaczną przekształcać się z rozdzierających serce w rodzaj tępego bólu, a potem uczucie ciężkości. Nie daj sobie wmówić, że Twoje przeżywanie jest nadmiarowe. Każdy przechodzi proces żałoby w innym tempie i rytmie.

UWAGA:

Jeśli od kilku tygodni przez większość dni nie wychodzisz z łóżka i/lub masz problem z codzienną rutyną, taką jak jedzenie, sen czy higiena osobista: poszukaj wsparcia. Nie musisz borykać się z tym samotnie.


Marta Osińska-Białczyk

Psycholog, psychoterapeuta z wykształcenia i pasji. Kocham ludzi i wierzę w nich, dlatego chętnie dzielę się wiedzą i doświadczeniami. Prowadzę psychoterapię, coachingi i warsztaty - również online oraz w domu klienta (Warszawa). Pomagam zagubionym się odnaleźć, wspieram pary i rodziny. Prywatnie jestem mamą dwójki cudownych maluchów, fanem zdrowego stylu życia i fotografem-amatorem. Pisanie od zawsze mi towarzyszy, podobnie jak ludzie, muzyka i filmy - bez nich moje życie nie byłoby takie samo. Jeśli chcesz się skonsultować, lub zapisać na konsultację, zajrzyj do kontaktu.

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Symbol zastępczy awatara

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *