Czy zdarzyło Ci się kiedyś czekać na coś, a kiedy to już nadeszło, nie potrafić się tym cieszyć? To efekt skupienia na przyszłych wydarzeniach i przewidywaniu przyszłości, zamiast na chwili obecnej, który sprawia, że życie zdaje się przeciekać przez palce…
Lata mijają, a Tobie wciąż nie udaje się osiągnąć szczęścia. W pogoni za kolejnym celem czy sukcesem, gubisz radość z tego, co już Ci się udało. Zapominasz, że czas na odpoczynek jest tak samo ważny, jak czas na pracę. Przestajesz czerpać z życia przyjemność i satysfakcję. Jak wydostać się z tej pułapki? Odpowiedzią jest TU i TERAZ.
Gdzie jesteś?
Być może wydaje Ci się, że przecież skupiasz się wciąż na tym, co się dzieje, że jesteś obecny_a. Śledzisz każdą swoją emocję, złe samopoczucie, negatywne myśli. Rozmyślasz, skąd to wszystko się wzięło i co jest z Tobą nie tak. Robiąc to, siłą rzeczy wracasz do przeszłości. Oceniasz ją, komentujesz, krytykujesz. Wraz z nią deprymujesz siebie i to, jaki_jaka jesteś. Pytasz siebie: Dlaczego? Przecież powinienem_powinnam być szczęśliwy_a… Nie o takie TU i TERAZ chodzi. By rzeczywiście miało ono kojące skutki dla Twojego funkcjonowania, pozbaw je elementu oceny. Przypatrz się sobie, nazwij to, co się Tobą dzieje i… na tym skończ. Tyle naprawdę wystarczy. Choć może brzmi to banalnie, by wprowadzić w życie taki sposób bycia, niezbędnych jest kilka elementów. Pierwszym z nich jest wiedza na temat emocji i ich natury. Co warto o nich wiedzieć? Przede wszystkim to, że emocje nie mówią nam o rzeczywistości, ale o tym, jak na tę rzeczywistość reagujemy my sami. Oznacza to, że nie możemy wnioskować o faktach na podstawie tego, co czujemy. Ile razy zdarzyło Ci się myśleć:
On_a doprowadza mnie do furii.
Jeśli się jej/jego wstydzę, to znaczy że jestem złym człowiekiem.
Czuję niepokój, więc na pewno stanie się coś złego.
Żadna emocja nie jest dowodem na to, że coś jest prawdą.
Jakby tego było mało, emocje pojawiają się nie tylko w zderzeniu z zastaną sytuacją, ale również w wyniku wyobrażenia rzeczywistości, które może mieć z nią niewiele wspólnego. Oznacza to w praktyce, że nasz umysł, ten sam genialny umysł, który sprawia, że oddychamy, chodzimy i pracujemy, ma jeden poważny mankament: nie odróżnia faktu od wyobrażenia faktu. Mówiąc prościej, nasze ciało w pierwszej chwili reaguje w ten sam sposób gdy widzimy pędzący ulicą samochód, jak wtedy, gdy tylko go sobie wyobrażamy. Nie wierzysz? Zrób prosty test. Zamknij oczy i wyobraź sobie jak przekrajasz cytrynę i wyciskasz sobie sok do ust…Co zaobserwowałeś_aś?
Tymczasem auto czy cytryna to obiekty zupełnie neutralne emocjonalnie dla zdecydowanej większości z nas. Cóż więc dopiero, gdy to, co pojawi się w głowie budzi silne emocje? Gdy ktoś pomyśli:
Jestem beznadziejny_a.
Nie zasługuję na miłość.
Powinienem_powinnam się wstydzić,
nietrudno sobie wyobrazić, co dzieje się wówczas w ciele…Jedni zareagują na takie myśli złością i uczuciem gorąca przeszywającym klatkę piersiową, inni pogrążą się w smutku i stracą apetyt. Tym samym, w ich przekonaniu potwierdzi się, że to co się czuje i myśli, jest niepodważalne i z całą pewnością prawdziwe. Błędne koło się kręci… Tymczasem to tylko wyobrażenie, myśl, która przebiegła przez głowę i której warto pozwolić po prostu odpłynąć, zamiast dać się ponieść jej nurtowi…
Jak to robić? Odpowiedź w kolejnych artykułach oraz w trakcie sesji terapeutycznych.